wtorek, 14 października 2014

Lekcja historii - Major Henryk Dobrzański, ps. "Hubal"


Przypominając Wam mój ostatni post i pytania, którymi czasem ludzie nas dręczą, muszę stwierdzić, że gdyby dzisiaj ktoś zapytał mnie: „Co dziś robiłam?”, od razu odesłałabym go do tego wpisu.

Tak jak zapowiadałam, wybrałam się na osiedle im. Antoniny Grygowej i uczestniczyłam w spotkaniu dotyczącym postaci Henryka Dobrzańskiego, ps.”Hubal”, majora kawalerii Wojska Polskiego. O jego życiorysie i sukcesach opowiadał dr Marcin Baranowski, który na co dzień pracuje na Wydziale Nauk Humanistycznych KUL. Oprócz prezentacji bohaterskiego i zasłużonego żołnierza II RP, wykład dotyczył również sytuacji Polski po I Wojnie Światowej w okresie 20-lecia międzywojennego i ówczesnych działaniach Armii Krajowej. Następnie na pobliskim placu, odbyły się zajęcia z grupą rekonstrukcyjną. Muszę przyznać, że panowie w pełnym umundurowaniu wojskowym z tamtych lat, robili wrażenie. Myślę, że nie tylko ja jestem tego zdania. Uczestnicy zostali podzieleni na 3 grupy i każda z nich odbywała ćwiczenia wojskowe. Dotyczyły one musztry i podstawowych jej komend, takich jak: „Baczność”, „Na ramię broń”, „Prezentuj broń”, „Ładuj broń”. Każdy z uczestników miał możliwość ćwiczenia musztry z replikami karabinów maszynowych, m. in. z karabinem systemu Mausera czy z ręcznym karabinem maszynowym systemu Maroszka. Uczestnicy uczyli się pozycji strzeleckich oraz sposobu obsługiwania broni. Dodatkowo, wszyscy mogli poczuć się jak na prawdziwym polu walki dzięki biegom z granatnikiem (wzór 35), kolejnej prezentowanej broni. Każdy mógł rozstawić broń, załadować nabój i oddać strzał. Oczywiście obyło się bez ofiar i strat wojennych. Na koniec, panowie ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej

Wrzesień 39, podsumowali pokazy przypominając najważniejsze informacje dotyczące osoby majora Dobrzańskiego, uzbrojenia i oporządzenia wojskowego. Nie mogło obejść się bez pamiątkowego zdjęcia, które dołączam do postu. Jako pamiątkę, każdy z uczestników mógł zabrać ze sobą łuskę po naboju. Mam i ja, jakby inaczej! Zaczepiłam kilku uczestników i porozmawiałam z nimi odnośnie ich wrażeń. Każdy z nich był bardzo zadowolony i stwierdził, że nie ma lepszej nauki historii niż bezpośredni z nią kontakt. A tak właśnie było. Może żeby zachęcić polskich uczniów do głębszej nauki naszej historii, nauczyciele powinni przychodzić na lekcję w mundurach? Sama z chęcią bym wtedy wróciła do szkoły!
Za tydzień kolejna rekonstrukcja, kolejna postać historyczna i kolejna dawka niezapomnianych wrażeń. Liczę na Waszą obecność.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć.
Pozdrawiam
Basia










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz